W Łodzi są ścieżki rowerowe. Do niedawna (1 czerwca) można było jeździć rowerem buspasami, ale władze miasta wespół z policją doszły do wniosku, że to niebezpieczne... Przyznam szczerze że rowerem jeżdżę przez cały rok. Niezależnie od tego czy jest lato czy zima. Debili spotykałem zarówno po stronie kierowców jak i rowerzystów (o pieszych nie wspomnę). Jako rowerzysta staram się współpracować z jednymi jak i z drugimi (tutaj wspomnieć należy o trzecich). O ile pieszym w drogę nie wchodzę (zwalniam, sygnalizuję dzwonkiem że jadę) o tyle kierowcy samochodów mijający mnie na odległość lusterka to potencjalna śmierć. I rzeczywiście jestem gotów płacić "karę" za swoje życie.
mój wcześniejszy post jest odpowiedzią na post gshegosha, który napisał (po czym swój wpis skasował): Jako kierowca jeżdżący ścieżkami rowerowymi uważam, że...
Wierzę, że starasz się współpracować z pieszymi, ale mam nadzieję, że tym dzwonkiem sygnalizujesz z bezpiecznej odległości :-) Ja idąc chodnikiem przy ruchliwej ulicy nie słyszę rowerzystów nadjeżdżających z tyłu i jeśli sygnalizują dzwonkiem manewr wyprzedzania mnie będąc już właściwie obok mnie, to bardzo, ale bardzo mnie to stresuje i rodzi sytuacje konfliktowe. Na ogół niosę pełno ciężkich rzeczy i mam trudności z szybkim przesunięciem się w bok w celu ustąpienia drogi. Z tym, że akurat w moim aktualnym mieście są ścieżki rowerowe (przy wspomnianej ulicy też), ale część rowerzystów wybiera chodnik (co nawet potrafię zrozumieć). W sumie na drodze najważniejsza jest wyobraźnia i umiejętność postawienia się w sytuacji innego użytkownika. Na pewno kierowcom mijającym rowerzystę na odległość lusterka tej wyobraźni dramatycznie brakuje. W każdym razie Piotrek, uważaj na siebie, nie daj sobie zrobić krzywdy.
Chodnikiem poruszam się bardzo rzadko i w zasadzie tylko na długości kilkudziesięciu metrów (tylko tyle potrzebuję żeby dojechać do ulic, na których czuję się bezpiecznie). Głównie poruszam się ścieżkami rowerowymi, których w Łodzi jest coraz więcej. W przyszłym roku ma być gotowa trasa prowadząca z mojego osiedla do centrum. Niestety piesi bezmyślnie chodzący ścieżkami rowerowymi, to norma. Normą są też rowerzyści zapierdzielający chodnikami, nie zważając na pieszych. O przejeżdżaniu przez przejście dla pieszych nie wspomnę. Irytuje mnie bezustanne schodzenie z roweru ilekroć mam przejechać "zebrą", ale na płacenie za to 200 PLN mnie nie stać. Pozdrawiam, P.
W Łodzi są ścieżki rowerowe.
OdpowiedzUsuńDo niedawna (1 czerwca) można było jeździć rowerem buspasami, ale władze miasta wespół z policją doszły do wniosku, że to niebezpieczne...
Przyznam szczerze że rowerem jeżdżę przez cały rok. Niezależnie od tego czy jest lato czy zima. Debili spotykałem zarówno po stronie kierowców jak i rowerzystów (o pieszych nie wspomnę). Jako rowerzysta staram się współpracować z jednymi jak i z drugimi (tutaj wspomnieć należy o trzecich).
O ile pieszym w drogę nie wchodzę (zwalniam, sygnalizuję dzwonkiem że jadę) o tyle kierowcy samochodów mijający mnie na odległość lusterka to potencjalna śmierć. I rzeczywiście jestem gotów płacić "karę" za swoje życie.
mój wcześniejszy post jest odpowiedzią na post gshegosha, który napisał (po czym swój wpis skasował):
OdpowiedzUsuńJako kierowca jeżdżący ścieżkami rowerowymi uważam, że...
Żartowałem. U nas nie ma ścieżek rowerowych.
Pozdrawiam gshegosh :)
P.
Wierzę, że starasz się współpracować z pieszymi, ale mam nadzieję, że tym dzwonkiem sygnalizujesz z bezpiecznej odległości :-) Ja idąc chodnikiem przy ruchliwej ulicy nie słyszę rowerzystów nadjeżdżających z tyłu i jeśli sygnalizują dzwonkiem manewr wyprzedzania mnie będąc już właściwie obok mnie, to bardzo, ale bardzo mnie to stresuje i rodzi sytuacje konfliktowe. Na ogół niosę pełno ciężkich rzeczy i mam trudności z szybkim przesunięciem się w bok w celu ustąpienia drogi. Z tym, że akurat w moim aktualnym mieście są ścieżki rowerowe (przy wspomnianej ulicy też), ale część rowerzystów wybiera chodnik (co nawet potrafię zrozumieć).
OdpowiedzUsuńW sumie na drodze najważniejsza jest wyobraźnia i umiejętność postawienia się w sytuacji innego użytkownika. Na pewno kierowcom mijającym rowerzystę na odległość lusterka tej wyobraźni dramatycznie brakuje. W każdym razie Piotrek, uważaj na siebie, nie daj sobie zrobić krzywdy.
Z tym chodnikiem to różnie bywa, często się człowiek zastanawia czy dojedzie ze wszystkimi zębami :(
OdpowiedzUsuńChodnikiem poruszam się bardzo rzadko i w zasadzie tylko na długości kilkudziesięciu metrów (tylko tyle potrzebuję żeby dojechać do ulic, na których czuję się bezpiecznie). Głównie poruszam się ścieżkami rowerowymi, których w Łodzi jest coraz więcej. W przyszłym roku ma być gotowa trasa prowadząca z mojego osiedla do centrum.
OdpowiedzUsuńNiestety piesi bezmyślnie chodzący ścieżkami rowerowymi, to norma. Normą są też rowerzyści zapierdzielający chodnikami, nie zważając na pieszych. O przejeżdżaniu przez przejście dla pieszych nie wspomnę. Irytuje mnie bezustanne schodzenie z roweru ilekroć mam przejechać "zebrą", ale na płacenie za to 200 PLN mnie nie stać.
Pozdrawiam,
P.