poniedziałek, 31 października 2011

Rysunek Miesiąca - Październik

Szanowni!

Pora na październikowy czas rozliczeń. Podobało się? To ptaszka po prawej stronie proszę postawić. Nie podobało? Nie stawiać. Głosować można na kilka rysunków. Zabawę kończymy 07.11.11. gdzieś w okolicach 23:59. Najlepszy rysunek wyląduje w galerii zasłużonych na Facebooku (pod warunkiem że wcześniej FB hakerzy z Anonymous nie wykończą).


274 275 276 277

278 279 280 281

282 283 284 285

286 287 288 289

290 291 292 293

294 295 296 297

298 299 300 301

302 303 304


Jak tak przejrzałem moje twory październikowe, to biedą powiało. Może za dużo od siebie wymagam i oczekuję, ale niewiele komiksów mnie rozbawiło. A ostatni tydzień to istna tragedia. Rysunki powstawały tylko dlatego że musiały, do czego z szacunku do Was Szanowni się przyznaję. Od powrotu z krótkiej (acz bardzo intensywnej) wycieczki do Londynu, jakoś nie mogę do siebie dojść. Całymi dniami śpię.
Pewnie przez zmianę czasu...
Przymierzałem się nawet do opisania mojej podróży (i okraszenia tego nielichą porcją fotek), ale zrezygnowałem. Bo po pierwsze - podejrzewam że fanów amerykańskiego footballu wśród Was jest niewielu, po drugie - kogo w ogóle interesuje moja wycieczka, a po trzecie - zdecydowanie ciekawiej ode mnie, o krajach zagranicznych piszą na Not Born In The USA Magda z Tomkiem (niekoniecznie o Anglii, ale solidna dawka zachodu jest).
Powiem tylko tyle że wróciłem głuchy na lewe ucho i nienawidzę francuzów. A skoro już swoją niechęć do nich otwarcie deklaruję, to wywód swój skończę utworami francuza właśnie. Sébastien Tellier w trzech odsłonach.

Sébastien Tellier à la komiks



Sébastien Tellier à la Jean Michel Jarre (+ nagie kobiety)



Sébastien Tellier à la Radiohead



Pozdrawiam, Piotrek