Przepraszam za opóźnienia w rysunkach, ale mnie choroba rozłożyła i ostatnią rzeczą o jakiej teraz myślę, to nowe żarty. Jak mi się poprawi i wstanę z łóżka, to będę nadrabiał. Tymczasem zapraszam pod TEN link. Spostrzegawczość ludzka nie zna granic. Polecam zdjęcie nr 35 ;)
Pozdrawiam, Piotrek.
Tak właśnie sobie myślałam, że to będzie coś super-hardcorowego, skoro polecasz to 35... Przypomniał mi się Twój kawał o nogach stewardessy... Buhahaha... Mój Drogi, herbatka z miodkiem i cytryną oraz syrop z cebuli (kroisz i zasypujesz cukrem) i żadnych przeciwgorączkowych syfów! No chyba, że to choroba innego rodzaju, np tygodniowy kac...
OdpowiedzUsuńCześć Magda. Przepraszam że dopiero teraz odpisuję, ale po pierwsze - trochę do siebie dochodziłem, a po drugie - jak już doszedłem, to zapomniałem o muchach i innych takich... Leczyłem się trochę innym sposobem - sok z cytryny + sok z utartego imbiru + miód. Smaczne, rozgrzewające i zdrowe. A kawału o nogach stewardessy za cholerę nie pamiętam :| Znaczy starość chyba...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Piotrek.
No to może lepiej nie będę Ci przypominać... Podpowiem tylko, że chodziło o naszą poprzednią Pierwszą Damę...
OdpowiedzUsuńAaaaa... no to już pamiętam :D
OdpowiedzUsuń