poniedziałek, 4 lipca 2011

Inne takie... - Półmetek

Szanowni

Pół roku minęło jak z bicza strzelił. Szukam jednego słowa, którym bym mógł ten czas jakoś celnie nazwać i nic mi do łba nie przychodzi. Stabilizacja? Powrót do błogiej normalności? Przebudowa? I jak się do tego mają te 183 dni z muchami?
Cóż. Bywało różnie. Te rysunki często nijak mają się do nastroju w jakim powstają. Ostatni miesiąc znowu jest wyraźnym spadkiem formy wynikającym nie wiem z czego. Może to zmęczenie materiału? A może założenia jakie sobie narzuciłem - codziennie jeden rysunek? Nawet sobie nie wyobrażacie jak ciężko jest dzień w dzień być zabawnym gościem. No nie da się. Dlatego noszę ze sobą zeszyt w którym spisuję pomysły na komiksy, edytuję, przerabiam, często cenzuruję, a jeszcze częściej wyrzucam. Gdyby nie on, to wielu z komiksów by nie było - moja pamięć należy do zawodnych. Jeśli czegoś nie zapiszę, w ciągu kilki sekund bezpowrotnie przepada...
Zdaję sobie również sprawę że moje ofensywne poczucie humoru nie trafia do wszystkich. Cóż. Tym którym się podoba dziękuję i zapraszam po codzienną dawkę muszego humoru. A tym którzy czują się nim obrażeni, oburzeni czy zniesmaczeni, mogę powiedzieć przepraszam. Wiecie, są inne strony z komiksami i dowcipami. Jestem przekonany, że coś dla siebie znajdziecie. Internet jest cholernie duży.
Mucha pewnie powiedziała by - Podoba się? Zajebiście! Nie podoba? To spierdalać! Macie Drozdę i Strasburgera!
Ja muchą nie jestem. A już na pewno jest mi daleko do chamstwa jakie reprezentują muchy. I jak sięgam pamięcią w przeszłość, to chyba w życiu sobie na tego rodzaju teksty w stosunku do nikogo nie pozwoliłem. Nie licząc może wąskiego grona przyjaciół, którzy doskonale mnie znają i wiedzą gdzie zaczyna, a gdzie kończy się u mnie żart. A jak przegnę to jest mi cholernie przykro i łażę przepraszając i przeklinając los za niewyparzoną mordę.
Czyli co? Jeszcze pół roku? Wytrzymacie? Postaram się dowieźć muchy do końca roku. Z naciskiem na postaram. Mój podskórny lęk przed odpowiedzialnością i kategorycznymi deklaracjami nie pozwala mi na składanie obietnic, z których ewentualnego niedotrzymania bym się musiał tłumaczyć (koszmarne zdanie).
Jeszcze tylko 182 rysunki... Kurwa... Już mi się nie chce... Przynajmniej piękną mamy jesień tego lata...



I ta jesień już za miesiąc będzie w Krakowie...

2 komentarze:

  1. Piotrze, jak sobie przypomnę niektóre twoje teksy skierowane do mnie (na większość ewidentnie zasłużyłam;)to mam wrażenie, że podchodzę pod kategorię "wąskiego grona przyjaciół";P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak sama słusznie zauważyłaś - ZASŁUŻYŁAŚ! :)

    OdpowiedzUsuń