Dzisiaj dowiedziałem się, że prawa majątkowe - prawami majątkowymi, a autorskie - autorskimi. Niby powinienem to wiedzieć, ale jako że myślę o sobie jako o idiocie któremu czasem się coś udaje, to jakoś to do mnie wcześniej nie docierało.
Zmierzam do tego, że tego bloga traktuję jako jedno wielkie CV, wyobrażając sobie, że pewnego pięknego dnia do moich drzwi zapuka człowiek z wielką walizką pieniędzy i powie:
- Kocham to co robisz i mam zamiar ci za to zapłacić.
Mam rzecz jasna świadomość, że takie rzeczy zdarzają się tylko w zagranicznych filmach i nic takiego raczej mnie nie spotka, ale CV to CV.
Do tematu zabierałem się od kilku stron i na różne sposoby.
Oczywiście starałem się wcisnąć muchy, ale efekt był mizerny.
Chociaż nie. Mizerny to złe słowo. Był żałosny.
Oszczędzę Wam Szanowni dalszych tortur związanych z muchami w służbie poezji. To się zwyczajnie nie sprawdza. Muchy są od głupot, a wszelki próby przekucia ich w coś poważnego, kończą się porażką.
Musiałem do sprawy podejść od innej strony i wydobyć z siebie nie znane mi wcześniej pokłady wrażliwości.
Mam wrażenie że się udało.
Ale nie mnie oceniać.
Nadeszła chwila, którą odwlekałem tak długo, jak tylko mogłem. Ale co się odwlecze...
Przygotowywanie postów z głosowaniem na rysunek miesiąca jest nadzwyczaj upierdliwe. Samo wrzucenie miniaturek trwa chwilę, ale olinkowanie ich i spisanie listy z komiksami na które można głosować, to robota głupiego. Ctrl+C, Ctrl+V, Ctrl+C, Ctrl+V, Ctrl+C, Ctrl+V, Ctrl+C, Ctrl+V... I tak przez jakieś pół godziny. A po ostatnich doświadczeniach z głosowaniem, kiedy to aplikacja googla odmówiła współpracy, nie chce mi się jeszcze bardziej.
Głosować można przez tydzień. Lista rysunków znajduje się po prawej stronie. Zaznaczamy "ptaszka" przy numerze ulubionego rysunku, bądź rysunków (jeśli podoba Wam się więcej niż jeden). Poniżej miniaturki z cyframi i linkami do komiksów.
635 636 637 638
639 640 641 642
643 644 645 646
647 648 650 651
652 653 654 655
656 657 658 659
660 661 662 663
664 665 666 667
668 669 670 671
672 673 674
Wróćmy na chwilę do spraw bieżących.
Remont się skończył, a zmiany w życiu postępują. Co prawda nie wszystkim podobały się jednorożce, ale tym którzy są fanami rogatych koni obiecuję że powrócą. W końcu w skład jednego jednorożca wchodzą dwie muchy.
Wracam też z Bliźniakami do intensywnych prac nad Robactwem, bo trochę robotę nad serialem zaniedbaliśmy. Już wkrótce kolejne informacje na blogu.
Skoro o powrotach mowa, to przekonany zostałem do ponownego założenia konta na Facebooku. Więc jakoś tak nieśmiało, po trzech latach wracam pod własnym imieniem i nazwiskiem, naiwnie oczekując od siebie, że nie będę tam spędzał każdej wolnej chwili.
A teraz muzycznie.
Po pierwsze audycja radiowa, którą pokochałem od pierwszego przypadkowego słuchania. Program nazywa się Strzały Znikąd (czy nie taki tytuł nosił western do którego wskoczyli Tytus Romek i A'tomek w księdze o przygodach na dzikim zachodzie?). Audycja leci w Programie Trzecim Polskiego Radia, o 2 w nocy z wtorku na środę. Jeśli lubicie posłuchać utworów serwowanych przez człowieka z fantastycznym muzycznym gustem, to trafiliście pod właściwy adres. Rozumiem że nie wszyscy mogą sobie pozwolić na siedzenie po nocach. Rozwiązaniem problemu jest strona Hungry Hungry Models, gdzie audycję można ściągnąć i odsłuchać o bardziej ludzkiej porze.
Na dzisiaj proponuję Mory Kante z piosenką z mojego dzieciństwa :)